Szczerze to w ogóle nie spodziewałam się cudów - bałam się, że muffinki się przypalą, albo nie dopieką. A tu cud, miód i orzeszki :) Ciastka pieką się bardzo szybko (około 5 min), nie są surowe w środku, nie przypalają się, dobrze wyjmują się z formy. Ważne jest jeszcze to, że po skończonej pracy maszynę bardzo szybko czyści się suchą szmatką. Jestem zachwycona! :)) No ale nie oszukujmy się, gdyby nie to, że trafiło mi się to cudo w SH to pewnie nie sprawiłabym sobie takiej maszyny, a muffinki piekłabym standardowo w foremkach.
Znalazłam inny przepis na muffinki niż do tej pory miałam. Wyszły super, więc się nim podzielę.
Potrzebujemy:
- 4 szklanki mąki (u mnie 1 owsiana i 3 pszenne)
- 0,5 szklanki cukru
- 3 łyżeczki proszku do pieczenia
- 3 łyżki kakao
- cukier waniliowy
- siekane orzechy
- 2 jajka
- 1 szklanka mleka
- 0,5 szklanki oleju
Składniki suche mieszamy w jednej misce, składniki mokre w drugiej, następnie łączymy wszystkie składniki razem, krótko mieszając.
Muffinki możemy polać lukrem, bądź rozpuszczoną czekoladą.
Z podanych przeze mnie proporcji wychodzi około 45 mini muffinek.
Smacznego!
Pozdrawiam
Iza
Wyglądają cudownie, aż kubeczki smakowe mi się obudziły i jak ja teraz pójdę spać?
OdpowiedzUsuńBuziaki.:)
Obłędne!!! Przepis zabrałam
OdpowiedzUsuńMuffinki wyglądają przepysznie :))
OdpowiedzUsuńJejku, jak ja bym teraz taką muffiinke zjadła:)
OdpowiedzUsuńcałuski kochana