środa, 9 grudnia 2015

Zamieszanie i mieszkanie

Moje życie ogarną totalny chaos.  Tak zwariowanego czasu jeszcze nie miałam do tej pory. Październik i listopad upłynął mi na bardzo intensywnej pracy, zarówno zawodowej jak i tej domowej. Przede wszystkim priorytetem było nadrobienie zaległości, które się nawarstwiły. Kilka projektów i raportów do oddania, godziny w pracy i w domu. W między czasie w każdy weekend jeździłam do mamy i monitorowałam postępy remontu. Powiem Wam, że jak na tak małe mieszkanie remont trwał strasznie długo. W prawdzie mieszkanie remontowane było generalnie (oprócz łazienki), ale nasz "majster" chyba nie miał chęci do pracy. Przychodził na kilka godzin dziennie, tylko kiedy mu się podobało... Na szczęście swoją część już zakończył. No niestety tu zaczął się czas drugiego "majstra" tym razem od mebli. Wymiary wzięte były w sierpniu, a tu zastał go grudzień i do tej pory mamy tylko szafę na korytarzu (sama jeszcze jej nie widziałam) i stelaż mebli kuchennych (podobno doszedł też blat po tym weekendzie- nie widziałam).
Miejmy nadzieję (proszę trzymajcie kciuki), że mama wprowadzi się na święta do nowego mieszania - należy jej się w końcu odpoczynek od tego wszystkiego.
Pokażę Wam choć kilka migawek z nowego mieszkania:








Wiem, że u Was na blogach panuje już świąteczna atmosfera. My w tym roku jakoś jej nie czujemy. Chyba jedynymi dekoracjami świątecznymi, o których rozmawiamy to nowa dekoracja na cmentarz... Nie umiem wyobrazić sobie jakoś świąt w tym roku, bez taty będzie nam na pewno ciężko. Niestety tak się stało, a my musimy sobie jakiś radzić. Może w ostatnim tygodniu pomyślę o jakichś dekoracjach. Kupiłam już nawet w Rossmanie drewniane i wiklinowe zawieszki gwiazdki w baaardzo atrakcyjnej cenie. Na razie leżą na półce, bo nie wiem nawet, w którym domu będziemy świętować. Za 2 tygodnie zobaczymy :)

Pozdrawiam serdecznie
Iza