wtorek, 13 czerwca 2017

Czuję miętę

Już od dawna zabierałam się za pomalowanie starego taborecika, który robił jeszcze mój tata. Jestem ostatnio sentymentalna i zbieram wszystkie pamiątki po nim, czyli głównie drewniane rzeczy, które sam zrobił. Tata był złotą rączką, a szczególne zamiłowanie miał do drewna i stolarki - to akurat ma po nim :) Kilka z przedmiotów jest u mamy, np. jedna z lampek, drewniana skrzynka-siedzisko (przydałaby mi się na zabawki), drewniana mała komódka z szufladami, a parę rzeczy zabrałam ja! Przerobiłam drugą lampkę, a tak właściwie miałam samą drewnianą podstawę, więc lampkę praktycznie zrobiłam sama, pomalowałam niewielką zamykaną skrzynię (muszę dodać do niej kółka) i ostatnio w końcu odnowiłam taborecik.


Dużo pracy przy nim nie było, wystarczyło go wyszlifować i złapać za pędzel :) Wszystko malowałam na biało, ale teraz zaszalałam i kupiłam miętowy pigment. Intensywność koloru wybrałam taką jaka mi odpowiadała, a pigmentu wystarczy mi jeszcze na bardzo długo :) Zaczęłam na miętowo malować także małe skrzyneczki na drobiazgi - również robione przez tatę. Pokażę jak skończę, bo nie pomalowałam im jeszcze środków na biało.
A tak prezentuje się cały taborecik:



I mój ukochany pachnący jaśmin w wazoniku po babci:



A skrzyneczka, do której pewnie dodam kółka, tak prezentuje się z moją ulubioną lampką:



Niby drobne przedmioty, a tak cieszą. Przede wszystkim to pamiątki, a na dodatek w jakiej pięknej nowszej odsłonie :)

Pozdrawiam
Iza

poniedziałek, 12 czerwca 2017

Błyskawiczne rogaliki

Do popołudniowej kawki miałam dziś domowe błyskawiczne rogaliki. Najprostsze i najszybsze w wykonaniu - potrzeba tylko gotowe ciasto francuskie i ulubioną konfiturę.


Ciasto francuskie tniemy na kwadraty/prostokąty, kładziemy ulubioną konfiturę lub krojone owoce, składamy na trójkąciki i zlepiamy boki. Pieczemy w 200 C przez 12-15 min. I gotowe! :)
Konfitura powinna być gęsta, żeby dobrze skleiły się brzegi ciasta. Ja wykorzystałam ulubiony dżem porzeczkowy oraz żurawinowy.
Zawsze najprostsze przepisy są najlepsze. Rogaliki do kawki idealne!





Jeżeli ktoś się skusi życzę smacznego!

Pozdrawiam
Iza

niedziela, 11 czerwca 2017

Szybki obiad - kluski śląskie z pesto

Od dłuższego czasu chodziły za mną kluski śląskie. Jakoś nie miałam na nie pomysłu, ale kiedy zobaczyłam w lodówce otwarty słoiczek pesto - pomysł sam wpadł do głowy :)
Tradycyjnie pesto jem z makaronem, ale dlaczego nie spróbować z kluskami? Oczywiście najlepsze pesto to takie robione samemu w domu, ale jak na szybki obiad to ze słoiczka też może być.


Przepis na kluski większość pewnie zna, a gdyby trafił się jednak ktoś kto jeszcze nigdy ich nie robił podaje przepis tu:

- ugotowane ziemniaki
- mąka ziemniaczana
- jajko
- sól
Ugotowane ziemniaki (dowolna ilość) dobrze rozgnieść, umieścić w misce i uklepać. Podzielić je na 4 części i jedną część odłożyć. W puste miejsce dosypać mąki ziemniaczanej, dodać jajko i odłożoną część ziemniaków, posolić. Składniki połączyć na gładkie ciasto. Z ciasta formować w dłoni nieduże kulki, lekko je rozgnieść na płasko i końcem drewnianej łyżki formować na środku wgłębienie (jak ktoś ma krótkie paznokcie można formować palcem).
W dużym garnku zagotować lekko posoloną wodę, kiedy zacznie wrzeć zmniejszyć ogień wrzucić pierwszą partię klusków, od czasu do czasu delikatnie przemieszać drewnianą łyżką, kiedy wypłyną jeszcze chwilę pogotować. Wyjmować delikatnie łyżką cedzakową, a następnie w ten sam sposób ugotować drugą partię klusek.




Sobotni obiad z głowy - ja swoje podałam z pesto, ale kluski śląskie można jeść pod dowolną postacią :) Na drugi dzień świetnie smakują przysmażone na patelni.


Jeżeli kogoś skusiłam to życzę smacznego! :)

Pozdrawiam
Iza

piątek, 9 czerwca 2017

Kosmetyk idealny - La Roche-Posay Lipikar Lait

Ostatnio kurier jest moim częstym gościem, zagląda do mnie praktycznie w każdym tygodniu, jakoś szczęście mi dopisuje :)
Kilka dni temu zrobił mi paczkę niespodziankę, ponieważ na stronie ofeminin jakiś czas temu zgłosiłam się do testowania emulsji Lipikar Lait od La Roche-Posay, o czym w sumie zapomniałam :)


Z racji tego, że w lecie moja skóra jest jeszcze bardziej przesuszona niż zwykle - kosmetyk przetestowałam niemal natychmiast. I co mogę o nim powiedzieć? Jest genialny!
Przede wszystkim doskonale nawilża skórę, a więc swoje zadanie spełnia w 100%. Kosmetyk bardzo szybko się wchłania, nie pozostawia nieprzyjemniej lepkiej warstwy. Emulsja sprawia, że skóra nie jest tak ściągnięta, wydaje się być zdrowsza i odżywiona. Jest hipoalergiczna, nie zawiera parabenów, co jest dla mnie bardzo ważne. Emulsja jest odpowiednia dla całej rodziny, w tym jest bezpieczna dla niemowląt i dzieci, nawet z wrażliwą i suchą skórą. W skład emulsji wchodzi masło shea, które uzupełnia poziom lipidów, woda termalna oraz niacynamid, który przywraca komfort przesuszonej skórze. Kosmetyk spełnia rolę kojąca i regenerującą. U mnie sprawdził się idealnie!
Sprawdziłam jego cenę w aptekach internetowych, niestety jest dosyć wysoka i waha się od 50 do nawet 80 zł, ale uważam że kosmetyk jest warty swojej ceny. Polecam go wszystkim, którzy mają problem z przesuszoną skórą.

Pozdrawiam
Iza

wtorek, 6 czerwca 2017

Mokka - pyszne ciasto kawowe

Chciałam podzielić się z Wami przepisem na przepyszne ciasto kawowe. Jako wielbicielce kawy ciasto skradło moje serce :) Przepis sprawdzony i testowany kilkukrotnie:


Składniki na małą blaszkę 25 x 28 cm:

Biszkopt:
3 jajka
1 łyżka kawy rozpuszczalnej
100 g cukru
3 łyżki kakao
80 g mąki
łyżeczka proszku do pieczenia

Masa budyniowa:
3 szkl mleka
kostka masła
2 łyżki cukru
2 budynie śmietankowe
2 łyżki kawy rozpuszczalnej

Masa śmietanowo-kawowa:
1 łyżka kawy rozpuszczalnej
1 łyżka kawy mielonej
1/3 szkl wrzątku
2 łyżki żelatyny
ok. 600 ml śmietany 30%
2 łyżki cukru pudru

Przygotowanie:
1. Upiec biszkopt - ubić białka ze szczyptą soli, dodać cukier wymieszany z kawą rozpuszczalną, następnie żółtka i cały czas ubijać; dodać przesianą mąkę, wymieszaną z kakao i proszkiem do pieczenia, delikatnie wymieszać. Masę przelać do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w 170 C około 20-25 min do suchego patyczka. Po upieczeniu razem z blaszką upuścić z wysokości ok. 30 cm - biszkopt nie opadnie. Wystudzić. Biszkopt nasączyć kawą.
2. Masa budyniowa - zagotować 2 szkl mleka z masłem, a w pozostałej szklance mleka rozpuścić proszek budyniowy z kawą i cukrem. Gdy mleko zacznie wrzeć dodać do niego rozpuszczony budyń z kawą ciągle mieszając, chwilę gotować na małym ogniu, a następnie masę przelać na biszkopt, wyrównać - szybko gęstnieje.
3. Masa śmietanowa - rozpuścić żelatynę w 1/3 szkl, ubić schłodzoną śmietanę, pod koniec dodać cukier, kawę mieloną, krótko miksować, wlać ciepłą żelatynę, dalej miksować do dobrego rozprowadzenia. Przelać na masę budyniową, wyrównać. Wstawić do lodówki, na wierzch zetrzeć czekoladę.

 

Smacznego!

Pozdrawiam
Iza


środa, 17 maja 2017

Mleko następne NAN OPTIPRO Plus 2

Niedawno zostałam wybrana jako testerka mleka następnego NAN OPTIPRO Plus 2, może nie osobiście je piłam, ale opinię o nim wyrażę ja :)
Przede wszystkim jest to mleko podawane niemowlętom powyżej 6 miesiąca życia. Oczywiście mleko Matki jest dla niemowlaka najlepsze, jednak nie każda kobieta ma możliwość karmienia swojego dzieciątka, dlatego produkt który je zastępuje musi być najwyższej jakości. Tu natomiast pomocą służy mleko następne NAN OPTIPRO Plus 2.


Zalety mleka następnego NAN OPTIPRO Plus 2:

1. Mleko następne  zawiera opatentowane białko OPTIPRO, które wzorowane jest na białku mleka matki. Jest ono lekko strawne i łatwo przyswajalne. 
2. Mleko zawiera także żywe kultury bakterii probiotycznych, które wyścielają ścianki jelit niemowlęcia i tworzą barierę ochronną dla szkodliwych mikroorganizmów. Wspierają odporność dziecka, regulują pracę przewodu pokarmowego, zapobiegają bólom brzuszka, biegunkom i zaparciom.
3. Zawierają cenne witaminy i składniki mineralne:
* wapń i witaminę D3 dla wzmocnienia kości
* żelazo - dla tworzenia komórek krwi
* Wit. A i C - dla prawidłowego funkcjonowania układu odpornościowego
* Wit. z grupy B, kwas foliowy, niacynę, wit. E, K1

Mleko do testów dostałam w wygodnej zamykanej puszce o pojemności 800 g z dołączoną miarką. Instrukcja przygotowania mleka znajduje się na opakowaniu, także nawet mniej doświadczona osoba nie będzie miała z tym problemu. 
Cena mleka zaczyna się od około 40 zł (wypatrzyłam nawet promocję w Biedronce).

Jako technolog żywności polecam mleko następne NAN OPTIPRO Plus 2.

Pozdrawiam
Iza

sobota, 13 maja 2017

Canpol Babies - wielkie testowanie i blogosfera

Ostatnio sprzyja mi wielkie szczęście i mam przyjemność testowania świetnych produktów firmy Canpol Babies. W sumie, gdzie się nie rozejrzę widzę ich produkty, a mają bardzo szeroki asortyment!
Z racji tego, że w rodzinie i wśród znajomych mam sporo dzieci, a ja zawsze byłam etatową nianią, logo Canpol przewijało mi się przed oczami już bardzo dawno.


Od niedawna udało mi się testować kilka rzeczy z Canpol Babies. Mi albo moim koleżankom i kuzynkom - jestem teraz ulubioną ciocią, która rozdaje prezenty :) Ale jak to mówią - dobro wraca!
I powiem szczerze, że jesteśmy bardzo zadowolone. Produkty są na prawdę bardzo wysokiej jakości, a i cenowo przystępne. Często też bywają w promocjach. Wczoraj np. natrafiłam na smoczki do butelek w śmiesznej cenie 1,80 zł za 2 sztuki - kupiłam zapas, wiadomo trzeba je często wymieniać, a część sprezentuję :)

Do tej pory otrzymałam do testów już bardzo wiele rzeczy (ja, albo osoby przeze mnie obdarowane):

* Laktator manualny; wkładki laktacyjne; wielofunkcyjne, chłonne podkłady higieniczne; podkłady poporodowe:



* Zestaw kubków treningowych, butelek, kubek niekapek i termoopakowanie:



Produkty, które otrzymałam są wysokiej jakości, wygodne, bezpieczne i ładne :)
Nie dosyć, że są też w niezłych cenach to jeszcze można je otrzymać za darmo. Na stronie internetowej Canpol Babies co miesiąc nagradzane są pomocne mamy, często są też organizowane różne konkursy.
Blogujące Mamy dodatkowo mogą zgłaszać się na Blogosferze (KLIK) do testowania i urządzania konkursów z nagrodami pochodzącymi od firmy. Świetna opcja!
W każdym miesiącu można wygrać świetne nagrody! Osobiście na prawdę polecam i sama się zgłaszam :)

Pozdrawiam
Iza

piątek, 5 maja 2017

Otaczające nas piękno

Bardzo nie lubię narzekania i zazdrości. Mam w pracy koleżankę, która ciągle narzeka i zazdrości innym praktycznie wszystkiego. A to przecież myśli nas kształtują. To jak myślimy i postrzegamy wszystko dookoła sprawia, że czujemy się ze sobą albo dobrze albo jest nam po prostu fatalnie. Po co zatruwać się zazdrością i złymi myślami? Lepiej jest kreować wokół siebie przyjazną rzeczywistość, a wtedy nasze życie będzie zdecydowanie lepsze.
Często nie dostrzegamy tego co nas otacza, a bywają to wyjątkowe rzeczy i miejsca. To co dla nas jest niedostrzegalne innych zachwyca. Tylko takimi pozytywnymi myślami i obrazami staram się wypełnić moją przestrzeń życiową i wiecie co? Lepiej mi się żyje :)
Wszystkim pesymistom polecam rozejrzeć się wokół siebie, może nie jest tak źle jak się wydaje?

Mnie zachwyca wiele rzeczy, przede wszystkim przyroda, piękne przedmioty i niebanalna sztuka. Spacerując, którejś niedzieli zobaczyłam przepiękny mural! Na dodatek motyw ptasi, który uwielbiam :)


A taki piękny mural uchwyciłam będąc w zimnej i deszczowej Anglii:


Przepiękne drzwi w Londynie:


Każdy narzekał, że zima była mroźna, ale za to jaka bajeczna!


Wiosna też nie jest za ciepła, ale wystarczy trochę lepiej się przyjrzeć, bo kwiaty już dawno pięknie kwitną. A wszystko w ogródku mojej babci:





Niedługo czekają nas także pierwsze czereśnie!


A to widok wspaniałego jeziora z łabędzimi i kaczkami na Słowenii - pogoda też nie była najlepsza, ale widoki to rekompensowały:


 Mnie zachwycają proste rzeczy - nawet kora drzew :)





Na koniec moja rada dla pesymistów i marud - jeżeli dalej narzekasz na to gdzie obecnie jesteś to może wystarczy dobrze rozejrzeć się dookoła. Może nie jest wcale tak najgorzej? :)

Pozdrawiam,
Iza

środa, 3 maja 2017

Naturalne zamienniki soli

Przedstawiałam Wam już kiedyś naturalne zamienniki cukru, więc teraz czas na naturalne zamienniki soli. Sama używam jej bardzo mało, ponieważ znam jej szkodliwy wpływ na organizm, mianowicie:

- sól podnosi ciśnienie krwi,
- znacznie zwiększa ryzyko zawału i chorób krążenia,
- wypłukuje z organizmu wapń i zaostrza przebieg osteoporozy,
- zwiększa wydalanie wapnia z moczem, co może prowadzić do powstawania kamieni nerkowych,
- może powodować ostrą niewydolność nerek.


Naturalne zamienniki soli to przede wszystkim zioła. Zamiast mocno solić zupę lub wrzucać do niej kostkę rosołową proponuję dodać zioła, takie jak bazylia, oregano, czosnek, estragon, lubczyk, tymianek, natka pietruszki czy koperek. Wzbogacają one smak potrawy i dzięki temu dodajemy mniej soli.



Innym zamiennikiem soli kuchennej jest sól himalajska, która ma zbawienny wpływ na nasz organizm. Bez problemu możemy dostać ją w każdym sklepie.




Mam nadzieję, że Wy tak jak ja ograniczanie spożywanie soli kuchennej i szukacie jej zdrowych zamienników, bo cóż cenniejszego możemy mieć niż zdrowie swoje i swoich najbliższych?

Pozdrawiam, 
Iza

sobota, 29 kwietnia 2017

Nie taki zimny kwiecień

Pogoda nas nie rozpieszcza, majówka niestety zapowiada się chłodna.  Łapie wszystkie promienie słoneczne jakie zdołają się przebić za chmur, bo strasznie tęsknię za ciepłem. Na szczęście kwiaty w ogródku w moim rodzinnym domu prezentują nam wiosnę w pełni.



Ten chłodny czas był dla mnie jednak ostatnio bardzo szczęśliwy - udało mi się wygrać wspaniałe nagrody od Canpol Babies


Zostać testerką nowych Danonków - pychota!


I wygrać konkurs na blogu Z kubkiem kawy ze wspaniałymi nagrodami również od firmy Canpol Babies - dziękuję za takie miłe wyróżnienie :)


I to wszystko w kwietniu, więc ten zimny miesiąc był dla mnie bardzo dobry :)

Miejmy nadzieję, że w maju pogoda będzie lepsza i zamiast wiosny czeka nas od razu lato! Maj będzie dla mnie miesiącem bardzo intensywnym, a przez to niestety szybko minie. Na szczęście lubię jak coś się dzieje :)

Pozdrawiam serdecznie
Iza

wtorek, 25 kwietnia 2017

Jak zrobić własnoręcznie lampkę

Chciałabym dziś pokazać jak można niewielkim kosztem i przy niedużym nakładzie pracy wykonać samodzielnie wyjątkową lampkę.
Taką lampkę zrobiłam wczoraj wieczorem, chociaż zbierałam się do jej zrobienia już bardzo długo :)


Już wcześniej pokazywałam Wam jak przerobiłam lampkę po tacie, ale wtedy wystarczyło ją tylko pomalować i zmienić abażur. Tu robiłam wszystko od podstaw, no może oprócz wytoczenia nogi do lampy, bo to też pamiątka po tacie, znaleziona w piwnicy :)

Do zrobienia lampki potrzebujemy:
- drewnianej podstawy - albo wykorzystujemy starą lampkę, stary żyrandol albo zamawiamy u stolarza toczoną nogę z otworem przez całą długość na kabel,
- farbę do drewna,
- mocny klej,
- kabel z włącznikiem,
- oprawkę do żarówki
- żarówkę,
- abażur.

Moja toczona "noga" od lampki wyglądała tak:


Żałuję, że nie była wyższa, ale cóż to pamiątka po tacie, więc i tak się z niej bardzo cieszę i bardzo mi się podoba :)

Kabel i oprawkę do żarówki można kupić w sklepie elektrycznym lub markecie. Ja kabel kupiłam w Tesco za 8 zł, natomiast oprawkę w OBI za 4,5 zł. Ważne jest żeby oprawka miała wkręcane pierścienie, wtedy możemy zamocować abażur, który będzie ciasno przykręcony.



Pierwsza rzecz to pomalowanie nogi, ja wybrałam kolor biały. dalej jest już z górki, 3 minuty roboty :) Przeciągamy kabel przez całą długość podstawy lampki, wtedy na gorze wystaje nam końcówka z 2 kabelkami, które trzeba umieścić w oprawce żarówki (są tam malutkie wąskie otworki). Kabelki same zaciskają się w oprawce, dlatego nie proponuje tego wcześniej testować, jak ja to zrobiłam, bo nie mogłam ich później oderwać ;)
Kiedy kabelki są już połączone zaciskamy górę oprawki do jej dolnej części, a całą oprawkę przyklejamy klejem do drewnianej podstawy lampki.
Większość roboty jest wykonana :) zostaje tylko wkręcić pierwszy pierścień do oprawy żarówki, następnie włożyć na to abażur i dokręcić drugim pierścieniem, żeby nic się nie ruszało.
Przykręcamy żarówkę i gotowe :)

Ostatecznie lampka wygląda tak :



Abażury polecam z PEPCO - różne kolory w cenie 6 zł. Ja wykorzystałam swój własnoręcznie zrobiony, pomimo iż jest troszkę przy duży do tej lampki, najważniejsze że mi się podoba ;)

Koszt lampki w moim przypadku to 8 zł kabel, 4,5 zł oprawka + żarówka. Taniocha, a satysfakcja ogromna. Lampka niepowtarzalna :)
Wiem, że lampki można też kupić w sumie niewielkim kosztem, ale taka z pewnością bardziej cieszy oko. 
Jeżeli chcecie nabyć coś niepowtarzalnego niewielkim kosztem polecam poszperać w second handach (bardzo często widziałam lampki z potencjałem do przerobienia), targach staroci lub w internecie. A w przerabianiu może ograniczyć nas tylko własna wyobraźnia :)

Pozdrawiam serdecznie,
Iza