Przypomniała mi ona o drewnianej lampce, którą własnoręcznie (!!!) zrobił mój tata. Teraz kiedy taty nie ma już z nami jeszcze bardziej doceniam każdą pamiątkę po nim. Nie mogłam więc oprzeć się, żeby przerobić lampę, która kiedyś, kiedyś wisiała u nas w korytarzu, a następnie została wyrzucona do piwnicy. Jak ja się cieszę z tego, że mój tata (tak samo jak ja) miał duszę "zbieracza" i nie wyrzucał wszystkiego jak moja mama :)
Tata był majsterkowiczem - "nogę" od lampki wytoczył sam, jak też sam z tej nogi skonstruował resztę. Ja więc miałam mało roboty - przylutować sklejony kabel, pomalować konstrukcję i dokupić nowy abażur (5,99 zł PEPCO).
Obecny wygląd lampki:
No i lampka przed:
Znalazłam w piwnicy drugą taką toczoną nogę, więc może powstanie też druga lampka.
Przy okazji przerabiania lampki pomalowałam też litery, które kupiłam w SH po 2 zł/szt. Pierwotny czerwony kolor do niczego mi nie pasował. Spod białej farby troszkę przebija stary kolor, miałam malować litery jeszcze raz, ale w sumie podoba mi się taki efekt :)
Napis bardzo pasuje do mojej rodziny :)
Do przeróbki czeka jeszcze skrzynia - siedzisko i zamykana skrzynka, obie rzeczy także zrobione kiedyś przez mojego tatę :)
Pozdrawiam
Iza
Fajne jest takie nadawanie drugiego życia przedmiotom, które mają dla nas wartość sentymentalną. Dzięki temu będą jeszcze długo cieszyły i przypominały bliskie osoby :)
OdpowiedzUsuńJa też bym nie wyrzuciła niczego co stworzył mój tata. Moja mama podobnie jak Twoja ma duszę czyścicielki a tata zbieracza ;) Noga lampki jest bardzo ładnie wytoczona. Całość ładnie wygląda. Będzie długo cieszyć oczy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kasia
Taka lampka bezcenna i w życiu bym jej nie wyrzuciła
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Taka lampka to skarb!!!! Nigdy bym jej nie wyrzuciła, a Twoja metamorfoza nadała jej nowego błysku :)
OdpowiedzUsuńLiterki też fantastyczne :)
Bardzo udana metamorfoza. Zarówno lampki jak i liter. Literki wyglądają bardzo elegancko. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTata na pewno byłby dumny, tak trzymaj. Zaimponowałaś mi lutowaniem, ciekawe, co będzie dalej?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)
Lutowanie jest banalnie proste :) Mam 2 elektrotechników w domu, więc szkolenie mi zapewnili ;)
UsuńSama jestem ciekawa co będzie dalej ;)
Takie samodzielnie wykonane przedmioty cieszą najbardziej i są zawsze niepowtarzalną ozdobą. Lampka urocza:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Uwielbiam, gdy daje sie przedmiotom drugie życie!
OdpowiedzUsuńŚliczna lampka!!
ściskam kochana:)
Ja lubię takie rodzinne pamiątki mam już tego spora kolekcje, lampka super się prezentuje i dużo lepiej po pomalowaniu na biało.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Teraz jest piękna :) Super zmiana :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie zmiany! Lampa wyszła ci genialnie więc niech ociepla jesienna szarugę:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńTakie lampki są bardzo drogie,a skoro masz takie cudo w domu to żal by było nie wykorzystać:))
OdpowiedzUsuń