Babciny, a raczej prababciny stołek nie nadawał się już do użytku, ale tak mi się podobał, że musiałam przywrócić mu życie :)
Taboret miał "ruszające się" nogi i starą podarta tapicerkę...
Wyprosiłam tatę o przyklejenie i wyczyszczenie papierem ściernym nóg stołka, które później pomalowałam białą farbą. Później już tylko zmieniłam tapicerkę (poszłam na łatwiznę i materiał przymocowałam zszywaczem tapicerskim) i gotowe :)
Nie jest to ideał, ale mi się i tak podoba :) tapicerka jest łatwa do wymiany, wiec jak mi się znudzi przybiję nową :)
Tak wygląda stołek po mojej metamorfozie:
Niestety nie mam zdjęć "przed", bo nie było co fotografować :D
Pozdrawiam
Iza
wow ale cudo <3 no właśnie widzę ;-) przeróbki itd ;-) hihi zostaję na dłużej :-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie :) cieszę się :)
UsuńPozdrawiam! :*