czwartek, 18 czerwca 2015

Nieobecność

Może zauważyliście, że zniknęłam na pewien czas. Zastanawiałam się czy pisać tu dlaczego mnie nie było. W końcu doszłam do wniosku, że opowiem Wam co się u mnie wydarzyło.
Życie nie jest tylko kolorowe jak na pięknych letnich zdjęciach, ale czasami przybiera także szare barwy...
Wszystko zaczęło się 26 maja w Dzień Matki. Postanowiłam zrobić Mamie niespodziankę i nic jej nie mówiąc przyjechać w odwiedziny z prezentem. Niestety niespodziankę uprzedziła Mama. Kiedy byłam w pociągu dostałam telefon, że Tata miał wypadek i jest nieprzytomny. Więcej nie wiedziałam. Godzina w pociągu mijała niczym wieczność. Na peronie w moim mieście już czekała na mnie Mama, od razu pojechałyśmy do szpitala. Z SORu pokierowali nas na chirurgię, a tam cisza. Nie ma żadnego lekarza, a pielęgniarka mówi, że ordynator został natychmiast wezwany na operację pacjenta z wypadku. To był mój Tata. Nic więcej nie wiedziałam. Czekałam z Mamą pod salą operacyjną, a po półtorej godziny zobaczyłam jak wywożą mojego Tatę z zabandażowaną głową i z rurkami przy ustach. Od lekarza dowiedziałam się, że Tata trafił do nich ze złamaną podstawą czaszki i ogromnym krwiakiem, który rósł z minuty na minutę. Trepanacja czaszki była koniecznością, ponieważ bez niej nie przeżyłby nawet godziny... Z sali operacyjnej został przewieziony o 18.30 na Odział  Intensywnej Terapii. Dopiero o 20 mogłyśmy do niego zajrzeć. Tata był podłączony do miliona rurek... Anestezjolog, który był przy operacji opowiedział nam o całej operacji i o ogromnych uszkodzeniach mózgu.. Stan Taty był krytyczny.. Po dwóch dniach na oddziale trepanację powtórzono..
Wypadek był po prostu pechem.. Tata jadąc na rowerze niefortunnie przewrócił się i uderzył głową w krawężnik.. Takie przypadki się prawie nie zdarzają..
Codziennie dostawałam od lekarzy informację o tym, że mamy czekać na najgorsze. Codziennie też siedziałam przy Tacie. Codziennie trzymałam go za rękę. Nie miałam głowy na pracę. Nie miałam głowy na nic..
Po kilku dniach operacji miałam nadzieję, że będzie dobrze, bo Tata podniósł i przekręcił głowę. Od lekarza natomiast usłyszałam wtedy takie słowa: "Jak się kurze utnie głowę, to też jeszcze chodzi". Zapamiętam te słowa do końca życia..
Mój Tata ciągle był nieprzytomny. Raz zapytałam innego lekarza, czy Tata mnie słyszy. Nie umiał mi odpowiedzieć. Tej samej nocy przyśnił mi się Tata i powiedział, że słyszy wszystko co do niego mówię.. Więc mówiłam dalej. 
W piątek będąc u Niego kolejny raz wieczorem pożegnałam się, ale jakoś jeszcze chwilę nie mogłam odejść. Wtedy z jednego oka zaczęły płynąć mu łzy.. Wytarłam je i prosiłam, żeby nie płakał...
Następnego dnia 6 czerwca o godz 17 mój Tata zmarł... Zostawiła nas w bardzo młodym wieku 47 lat..

Przez te prawie 2 tygodnie spotkało mnie i Mamę wiele nieprzyjemności i przykrości. Zawiodłam się na wielu osobach, ale też wiele mi pomogło. Nie chodziłam do pracy, a moje wszystkie zajęcia ze studentami wzięły koleżanki. Wspierały mnie bardzo przez ten czas. Wspierają mnie nadal.. Minęły prawie 2 tygodnie po śmierci Taty. Wszyscy staramy się jakoś z tym pogodzić i żyć dalej. Niestety nadal spotyka nas wiele problemów. 
Mam nadzieję, że wszystko się jakoś powoli ułoży, a Tata będzie nad nami czuwał.

14 komentarzy:

  1. Życie jest takie kruche i nieprzewidywalne, przyjmij wyrazy współczucia. Mam nadzieję, że będzie lepiej, ale wiem z autopsji, jak ciężko pogodzić się z takim nieoczekiwanym faktem. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, przeczytałam całość w ciśnieniu i smutku... Bardzo mi przykro. Wyobrażam sobie, co czujesz, bo też straciłam najbliższą osobę, Mamę. Przytulam Cię mocno. Tato nad Wami czuwa.....

    OdpowiedzUsuń
  3. O boże kochana tak mi przykro :( wiem co przeżywasz bo też straciłam ojca tylko zmarł w inny sposób. Teraz mam ojczyma i kocham go jak tatę. Dużo jeździ rowerem i zawsze się boje o niego :( strasznie mi przykro naprawdę :( Przywiązałam się do Ciebie bo na fp zawsze miłe słowo od Ciebie usłyszałam i okropnie mi smutno, że musisz cierpieć :( jakbyś chciała kiedyś pogadać, to pisz :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi przykro,Twój Tata był w moim wieku...wszystko przed nim...przed Najbliższymi. Trzymaj się cieplutko, dobrze, że masz dobre osoby blisko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak bardzo mi przykro... Współczuję Ci serdecznie . Trzymaj się kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Droga Domatorko!!! Serdecznie Ci współczuję i mocno przytulam. Mojego Taty też już nie ma, chorował, odszedł 3 miesiące przed moim ślubem ale przyszedł we śnie z życzeniami... więc Twój Tato też jest i czuwa nad Tobą i Mamą ale z góry.
    Jestem też po ciężkiej stracie w tym roku....moja serdeczna koleżanka pojechała rano rowerem po bułki, gdy skręcała już do domu potrącił ją samochód. Nie przeżyła....zostawiła męża niepełnosprawnego i 5 dzieci (2 adoptowanych i 3 w rodzinie zastępczej). Nie mogliśmy przyjąć innego scenariusza niż ten, że przeżyje, była przecież tak potrzebna, stworzyła z mężem tak cudowny dom, dała nie swoim dzieciom normalne życie i kochała je jak swoje!!! Zawsze ją podziwiałam i podziwiam nadal. Jeśli można tak powiedzieć - wszystko się ułożyło, rodzina nadal jest razem!
    Twój post po raz kolejny utwierdził mnie w przekonaniu, że bez kasku nie wsiadam na rower. Muszę z przykrością stwierdzić, że jestem wyśmiewana niejednokrotnie. Nie dziwię się podlotkom ale przedwczoraj facet dobrze po 40-stce rzucił do mnie hasło, że kosmity to on dawno nie widział. Śmialiśmy się z mężem w domu ale tak naprawdę ludzie nie zdają sobie sprawy z konsekwencji upadku.
    W całym tym tragicznym zdarzeniu najbardziej żal mi człowieka, który wypowiedział te przykre i bolesne słowa..... Staram się nie oceniać ludzi ale ta osoba jest chyba na niewłaściwym miejscu. Choćbym przeżywała najgorszy dzień w moim życiu nie przeszły by mi takie słowa przez gardło...... Jest mi bardzo przykro......

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi przykro:( takie wiadomości nie wyobrażam sobie nawet co mogłaś przeżyć, wyrazy współczucia, Ilona

    OdpowiedzUsuń
  8. Łączę się z Tobą w bólu... Na pocieszenie mogę Cię zapewnić, ze tata słyszał każde Twoje słowo. Wiem bo byłam w takiej sytuacji i pamiętam po dziś dzień co się działo wokół mnie kiedy ja byłam nieprzytomna... Mam nadzieje, że wszystko sie u Ciebie ułoży...

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana, z całego serca mi przykro i mocno cię przytulam!!!!!
    Bardzo smutne... .jestem z Tobą....

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest mi niewypowiedzianie przykro, że akurat po przerwie w zaglądaniu na Twojego bloga wchodzę i czytam taką wiadomość…. Nie wspomnę już o lekarzu, który wykazał się absolutnym brakiem empatii, nie powinien być lekarzem, skoro wypowiedział takie brutalne raniące słowa…Tata czuwa nad Wami, choć nie ma go już fizycznie z Wami, to jest w każdej chwili, kiedy o nim pomyślicie, rozmawiacie z nim w myślach, wspominacie. Ja 15 maja odebrałam telefon, że mój tata jest w szpitalu, stracił przytomność i zabrała go z pracy karetka. Nic więcej nie wiedziałam, moja mama czekała w szpitalu i nic jej nie mówili, nie wiedziałyśmy, czy to zawał, wylew…. W takich chwilach czas staje w miejscu… Okazało się, że to poważne nadciśnienie, ma już dobrze dobrane leki i odpukać, funkcjonuje normalnie, ale pamiętam , jak się o niego bałam i martwiłam czekając na wiadomość co się stało. Wierzę, że nasi bliscy odchodzą w inne, lepsze miejsce, i choć to tak nas boli – tych, którzy zostają, im jest dobrze i czuwają nad nami z góry będąc naszymi Aniołami Stróżami. Spieszmy się kochać ludzi….. Jestem z Tobą, choć tylko wirtualnie… Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję Dziewczyny za ciepłe słowa i wsparcie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mi przykro z powodu Twojego Taty :( Trzymaj się cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochana trzymaj się , współczuję serdecznie , wiem co to znaczy stracić kogoś bliskiego :( W wolnej chwili zapraszam do siebie :) Emila

    OdpowiedzUsuń
  14. Kochana trzymaj się , współczuję serdecznie , wiem co to znaczy stracić kogoś bliskiego :( W wolnej chwili zapraszam do siebie :) Emila

    OdpowiedzUsuń